wtorek, 28 kwietnia 2015

Rogale, Celiny, Sabnie i Zembrów, czyli śladami Heleny Mniszkówny.

Ach, któż nie uronił łzy nad losem nieszczęśliwej miłości Waldemara Michorowskiego i Stefanii Rudeckiej z "Trędowatej" ? Obejrzałem ten film w wieku szkolno-podstawowym, przebywając w Karpaczu na zimowisku. Następnego dnia, stojąc w kolejce "U Gruchy" po białą kiełbasę, słyszałem, jak miejscowe góralki spazmowały na temat Michorowskiego, granego przez Leszka Teleszyńskiego:"Pocałować i umrzeć" :-)
Film bardzo i mnie się podobał, a po latach będąc już mężem dorosłym, przeczytałem pierwowzór literacki, czyli "Trędowatą" Heleny Mniszkówny. I też bardzo mnie się podobał, bo podobnie jak mój kupel motocyklista Piotrek, romantyczny jestem. Mówią, że książka zła,ckliwa, chała, beztalencie i w ogóle...Może i tak, ale mnie się i tak podobała. Nie tak dawno zadałem sobie trud przeczytania Balzaca "Blaski i nędze życia kurtyzany" i myślę sobie, że Balzac, przy Mniszkównie to zwykły fajans przy porcelanie. Mniszkówna lepsza o kilka klas.
Nudząc się kiedyś w internecie, trafiłem na hasło "Helena Mniszkówna" i co widzę ? Toż pisarka mieszkała całkiem niedaleko ode mnie. Najpierw w Rogalach pod Łukowem, a później w Sabniach koło Sokołowa Podlaskiego. Międzyczasie jeszcze w okolicach Płocka, ale to już nie moja parafia.
Czytam całkiem bogaty życiorys pisarki i zapada decyzja: Jadę z wizytą. To całkiem niedalego, chcę zobaczyć jej ślady.
Dzisiaj lecę Hondą. Ustawiam na gps-ie Rogale, odpalam i lecę. O locie nie będę opowiadał bo nie ma co. Pogoda super, stada motocyklistów na drodze i banan na twarzy.
Dolatuję do Rogali. Rozglądam się, gdzie mogła by mieszkać Helena Mniszkówna. Jest ! Stary, drewniany dworek, wjeżdżam w bramę, na dziedzińcu młodzież w wieku szkolnym. Pytam młodą, pięknie ubraną damę, gdzie mieszkała pisarka. Otrzymuję odpowiedź w bardzo uprzejmym, godnym prawdziwej damy tonie, że właśnie tutaj.
Za chwilę wychodzi w dworku, młody mężczyzna, zatrzymuje się, patrzy na mnie i mówi, że...zna mnie z mojego bloga i, że sam jeździ Transalpem. W ten sposób poznaję pana Artura. Coś niesamowitego, w dworku Heleny Mniszkówny mieszka motocyklista z Transalpem :-)
Wow !!! Moja sława sięga aż do Rogali...
Panie Arturze, jeśli czyta Pan te słowa, proszę przyjąć moje najgorętsze podziękowanie, za możliwość obejrzenia dworku.
To właśnie w tym dworku, urodziły się córki bliźniaczki Heleny Mniszkówny. To właśnie tutaj napisała "Czcicieli szatana", "Gehennę" i "Książęta dworu".
Popatrzcie jakie cudowne miejsce. I w jakich miejscach mieszkają motocykliści :-)



































































W okolicy dworku, rosną piękne, stare drzewa, być może pamiętające jeszcze czasy pisarki. Na drzewie, kapliczka strzegąca mieszkańców od złego losu...







































































Przepiękne, klimatyczne, nastrojowe, niezwykłe miejsce...Nie chce się odjeżdżać, ale czas nagli.
Panie Arturze, jestem Pańskim dłużnikiem. Jeśli chciał by Pan zobaczyć Zawieprzyce, proszę w komentarzach zostawić mi swój adres e-mail...skontaktuję się z Panem.
Czas już jechać. 4 km od Rogal, jest miejscowość Celiny. W Celinach jest szkoła im. Heleny Mniszkówny.
























Obowiązkowa fota pod szkołą i lecę do Sabni. W Sabniach, zamieszkała u swojej siostry, kiedy w 1939 roku, Niemcy, wyrzucili ją z czterema córkami z majątku Kuchary, koło Płocka.
Helena Mniszkówna, kochała Podlasie i dała wyraz tej miłości w swojej książce "Sfinks".
Bo, jak można nie kochać Podlasia ? Popatrzcie na to. Czyż nie piękne ?























Albo na to...
























Dojeżdżam do Sabni. Po domu, w którym mieszkała pisarka, nie ma już śladu. Ale mieszkańcy widzą, gdzie stał, pokazują mi posesję, z nowym domem.























Po drugiej stronie ulicy jest Urząd Gminy. Przed nim stoi pomnik, poświęcony pamięci Heleny Mniszkówny.






























































Mało ciekawe miejsce. Budynek gminy jakiś taki "nie fotogeniczny", trudno zrobić sensowne zdjęcie.
Zbiram się do odjazdu. W planach mam jeszcze pobliski Zembrów, w którym na przykościelnym cmentarzu rodziny Moniuszków-Trębickich i Mniszków, pochowana została pisarka.
Oto kościół parafialny w Zembrowie i kaplica grobowa rodziny Trębickich.








































































A przy kościele, jest mały rodzinny cmentarz. Wchodzę i niecierpliwie szukam grobu Heleny (to imię nadano jej na pamiątkę Heleny Kurcewiczówny, pisarka znała na pamięć całe rozdziały "Trylogii")
Szukam, szukam i...znajduję trzy grobowce, będące ostatnim miejscem spoczynku Heleny Mniszek.


















































































































Oczom nie wierzę. Trzy Heleny Mniszek. Która jest pisarką ? Patrzę na napisy na płytach nagrobnych, usiłuję odczytać szczegóły biograficzne. W końcu...jest ! Jest autorka "Trędowatej". Nie tego się spodziewałem. Swoje pierwsze kroki, skierowałem do najstarszych nagrobków, a nagrobek pisarki jest zupełnie nowy.







































Stoję nad skromnym nagrobkiem. Ileż myśli i refleksji. To tu, w zapomnianym przez Boga i ludzi Zembrowie, na skromnym, malutkim, przykościelnym cmentarzu spoczywa, jedna z najbardziej poczytnych pisarek swojej epoki. Przed oczami, przesuwają mi się obrazy, sceny z "Trędowatej". W uszach brzmi język tamtych czasów...







































Wychodzę już powoli z cmentarzyka. Starannie zamykam za sobą mała, żelazną furtkę, a później wielkie wrota w głównym wejściu.
Cudowny dzień, fantastyczny wyjazd...Ileż wzruszeń w ciągu kilku godzin.
Odpalam motocykl, z żalem żegnam Podlasie. Bo każdy, kto mnie zna, wie, że do jazdy na Podlasie jestem chętny o każdej porze dnia i nocy.
Jeszcze szybki przelot, 160 kilometrów i jestem w domu.
Wieczorem, kładę się spać, a przed oczami wciąż przesuwają się obrazy z Ragali, z Sabni, z Zembrowa...