Umawiamy się z Małgosią i Markiem na Orlenie w Elizówce. Tankowanie i startujemy około 11-tej. Z żelazną konsekwencją przestrzegamy zasady, że co 100 km robimy 10-15 minut przerwy.
Jedziemy piękną drogą wśród białowieskich lasów. To chyba jeszcze nie puszcza bo drzewa wyglądają na stosunkowo niestare. Gorąco ale przez las jedzie się fantastycznie. Dojeżdżamy do Białowieży. Czas na obiad. Jola prowadzi nas do swojej ulubionej restauracji "Carska". Rzeczywiście klimat niesamowity. Restauracja zrobiona w starej stacji kolejowej Białowieża Towarowa.
Wewnątrz wszystko w starorosyjskim stylu, włącznie z muzyką. Jedzenie przepyszne. Szczerze polecam to miejsce każdemu, kto lubi dobre restauracje z klimatem.
Po pysznym obiedzie idziemy pooglądać teren wokół "Carskiej". Wszystko utrzymane jest w konwencji starej stacji kolejowej. Lokomotywy, wagony, drezyny, którymi można się przejechać. Wszystko wygląda super.
A tutaj tablica z namiarami na "Carską". Jeśli chcielibyście ją odwiedzić, nie będziecie żałować...
Po obiedzie jedziemy do rezerwatu oglądać żubry. A w rezerwacie są jeszcze tarpany, wilki, żubronie i inne ssaki puszczy białowieskiej..
Tutaj zagroda z tarpanami..
Kontynuujemy spacer i dochodzimy do zagrody z żubrami. Fajne te żubry..wielkie i majestatyczne.
Wracamy już na parking i powoli zbieramy się do odjazdu. Czas na powrót do domu. Powolutku się schładza, popołudniowa jazda zapowiada się bardzo przyjemnie..
Teraz już droga powrotna. Tradycyjnie przerwa po 100 km. Oczywiście obowiązkowa fota :-)))
Zbliżamy się do Lublina. Jeszcze krótka przerwa i pożegnalne zdjęcie. Wycieczka do Białowieży była super. Od dawna planowane ale ciągle coś stawało na przeszkodzie. W końcu się udało. Moc niezapomnianych wrażeń..