czwartek, 15 sierpnia 2013

Łubki, Palikije i Wojciechów...

Łubki, Palikije i Wojciechów. Co może być ciekawego w Łubkach, Palikijach i Wojciechowie ? Same nazwy brzmią jakoś tak mało ciekawie, żeby nie powiedzieć siermiężnie.
Łubki, Palikije i Wojciechów to małe wsie, ale za to jakie...Są one uosobieniem powiedzenia, że pozory mylą.
Pojechaliśmy dzisiaj ze Świętym obejrzeć te trzy wsie. Pogoda przepiękna, ciepło, ale nie gorąco. Jadę oczywiście Harleyem, bo każdy wie, że uwielbiam ten motocykl. Transalpa, z resztą też :-)))
Jedziemy najpierw do Łubek. W Łubkach jest stary ziemiański dworek z XIX w. Obecnie w dworku mieści się szkoła podstawowa, co jeszcze bardziej go nobilituje i nadaje mu swoistego uroku. Dobrze, że mieści się tu szkoła, a nie kupił tego jakiś za przeproszeniem biznesmen, który nie potrafi odróżnić zaimka od przydawki, a stan gazowy kojarzy mu się tylko z poprzednim wieczorem, który zakończył się nad ranem.
Dworek zbudowany jest w stylu "ludowego" neoklasycyzmu, który po upadku powstania listopadowego był próbą znalezienia polskiego stylu "narodowego" w tego typu architekturze.


























Historia dworku nie jest dobrze znana. Jednym z jego ostatnich właścicieli był Mieczysław Dąbrowski, przemysłowiec, zasłużony dla regionu. Był założycielem cukrowni w Opolu Lubelskim i w Trawnikach, a także kolei wąskotorowej wiodącej z majątku Szczuczki do Opla Lubelskiego. Piszę celowo przemysłowiec, a nie biznesmen, bo przedwojenny przemysłowiec kojarzy mi się ze wszystkim co najlepsze, a obecny biznesmen ze wszystkim co najgorsze. Mieczysław Dąbrowski kochał ziemię Łubkowską sercem Polaka, i prosił, aby po śmierci jego serce spoczęło w kurhanie obok dworku. Spełniono jogo wolę.
Dworek otoczony jest przepięknym parkiem z cudownymi, starymi drzewami, z których cztery dęby uznane zostały za pomniki przyrody. Co wam będę opisywał, popatrzcie na zdjęcia...










































































Oczywiście, musieliśmy zaspokoić ze Świętym swoją elementarną próżność i zrobić sobie foty :-)))


































Piękne te Łubki i tyle. A z Łubek jedziemy parę kilometrów do Wojciechowa. W Wojciechowie jest piękny, modrzewiowy kościół, wieża ariańska, fragmenty starych murów i w ogóle... I w ogóle to znaczy, że jest pięknie.
Podjeżdżamy pod wieżę ariańską.


































Wieża ariańska ma arcyciekawą historię, sięgającą XVI w. Zbudował ją starosta lubelski Jan Pilecki ok. 1527 roku. Wieża pełniła funkcję mieszkalno-obronną i stanowiło element murów obronnych. Co do słuszności nazwy "ariańska" są pewne rozbieżności, bo jedne źródła podają, że jednym z jej właścicieli byli Spinkowie, którzy byli kalwinami, oraz Orzechowscy, którzy byli arianami. Jedne źródła sugerują wykorzystywanie wieży jako zboru ariańskiego, ale inne źródła kwestionują tę rolę. Kilkakrotnie były podejmowane próby przebudowy i remontów wieży, ale dopiero w w 1972 roku gruntownie ją odremontowano i oddano ją w użytkowanie Gminnemu Ośrodkowi Kultury w Wojciechowie. Historia wieży opisana jest na zdjęciu poniżej.


































Piękna wieża, bardzo nastrojowa i romantyczna. Myślę, że pięknie musi wyglądać oświetlona w nocy. Może jeszcze kiedyś przyjadę tutaj wieczorem.
W dzień też pięknie wygląda.







































































































































A poniżej fragment murów obronnych. To właśnie ich częścią była wieża ariańska.

O.K., wieża i mury obejrzane, foty porobione, jedziemy obejrzeć kościół.
Od razu, na pierwszy rzut oka widać, że nie jakimś tam kościół tylko coś pięknego i niezwykłego.


































Kościół jest p.w. św. Teodora i pochodzi z XVIII w. Historia parafii jest znacznie starsza. Historię zarówno parafii jak i kościoła można przeczytać na tablicy, którą umieszczono tuż przy kościele.


































Kościół zbudowany jest z drzewa modrzewiowego. Zarówno elewacja, jak i wnętrze zupełnie niezwykłe. Warto było tutaj przyjechać żeby nacieszyć się jego widokiem.






































































































































































Na zdjęciu skórzany kurdyban. Cielęca skóra wytłaczana i malowana. Niezwykle rzadko spotykany i cenny element wystroju kościoła.




























A poniżej drewniana dzwonnica i fragment murów otaczających kościół.


























Wojciechów...piękna, niezwykła wieś. Polecam każdemu, na pewno nie będziecie się nudzić.
Z Wojciechowa lecimy do Palikijów. W Palikijach jest stary dworek. Dojeżdżamy ze Świętym do Palikijów, ale nie wiem, gdzie mamy tego dworku szukać. Pytamy jakieś dwie dziewczyny, które wyglądają na miejscowe. Dziewczyny nie wiedzą, ale podjeżdża do nas tubylec na rowerze i pokazuje nam właściwy kierunek. Wjeżdżamy na teren posesji i po chwili orientujemy się, że wjechaliśmy na teren prywatny. Rzeczywiście, za chwilę wyszła właścicielka, ale była tak sympatyczna i uprzejma, że pozwoliła nam obejrzeć dworek, a nawet opowiedziała nam jego historię.
Właściwie to nie była historia obecnie stojącego budynku ale posiadłości i poprzedniego dworku, który stał w tym miejscu. Podobno należał on do sekretarza  Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Tego budynku już nie ma. Na jego miejscu stoi nowy dworek, wybudowany w 1906 roku.
Na fasadzie dworu są dwie tablice z herbem Jastrzębiec i Paprzyc oraz wypisaną datą 1682-1906.
Bardzo ładne, spokojne miejsce. Dworek otoczony jest parkiem i stawami. Właścicielka planuje udostępnienie go do zwiedzania, ale to jeszcze kwestia przyszłości.

















































































































No i tak kończy się nasza wycieczka. Mam nadzieję, że przekonałem was, że Łubki, Palikije i Wojciechów to wbrew swoim nazwom prawdziwe perełki. W ogóle, Lubelszczyzna to przepiękny region Polski.
Wracamy już do Lublina. Jeszcze tylko wstępujemy do jakiegoś przydrożnego zajazdu, żeby ugasić pragnienie i rura...
Do następnego razu...