niedziela, 8 maja 2016

Majówka, Kozłówka 2016.

Nadejszła piękna sobota, przydrożne bzy rozchylają już kwiaty, co który motocyklista śmignie, to uśmiechają się białymi i liliowymi uśmiechami. Zapach wieczorami taki, że odjazd. Czyli, ani chybi majówka nadchodzi w siedmiomilowych butach i nie ma to tamto. Trzeba maszyny odpalać i jechać.
Krzysiu, zapuścił wiadomość, że jest majówka historyczna, w sobotę w Kozłowce, a w niedzielę w Zawieprzycach.
Umawiamy się z Kasią i Wojtkiem na sobotę do Kozłówki. Szybka kawka przed wyjazdem i lecimy. Ja, oczywiście na Harleyu, bo inaugurację sezonu, zawsze odbywam na Harleyu. Pięćdziesiąt kilka kilometrów, mija nawet nie wiemy kiedy i jesteśmy.
Wchodzimy na teren przypałacowy i widać od razu, że coś się dzieje, chłopaki młócą się szablami.

































A, z taką zaciekłością się lali, jakby o miedzę poszło, albo nie wiem o co...Kibicujemy, raz jeden zbiera łomot, raz drugi. Walka trwa, w końcu któryś musiał drugiemu skórę wygarbować bo skończyli, miedza rozdzielona...
Idziemy dalej, piękna niewiasta przed namiotem siedzi, uśmiech anielski ma na obliczu, i widać, że myśli o czymś przyjemnym. O czym...tylko ona raczy wiedzieć :-)

































Idziemy dalej, widzimy, że szlachcianki coś szyją. Nie wiemy co, ale domyślamy się prawdopodobnie zaszywają dziury w kalesonach swoich chłopom, żeby nie świecili gołymi...wiadomo czym, jak na wojnę pójdą.






















Chłopaki mówią, że chcą zdjęcie. Proszę bardzo. Mówią i mają...































Piękna pani, uczy chłopaków pisać i czytać. Wiadomo, że taka umiejętność, ma prawo się przydać, choćby jakiś list z wyznaniem afektu do żony sąsiada napisać, skargę do sądu na rejenta, że źle grunta podzielił itd, itd...






































W końcu, chłopaki tak się rozochocili, że zaczęli z armat palić. Jeden jak sobie puknął, to taki dym się zrobił, jakby sam diabeł w to strzelanie był zamieszany. Ale, co se puknął, to se puknął :-)))























Taka jedna szlachcianka, stała obok tego strzelania i po uśmiechu, widać było, że bardzo jej się to strzelanie spodobało. Ja, to nie wiem, ale koledzy mi mówili, że niewiasty, niekiedy lubią takie  mocniejsze wrażenia...






































O, młody sposobi się szabli od najmłodszych lat, bo wiadomo, że szabla u szlachcica, to grunt. Przy jej pomocy, można załatwić prawie wszystko, a jak jedna mało, to kompanijkę można zebrać i choćby na ukrainę, porządki ze zbuntowanym chłopstwem zrobić...






































Rozglądamy się, i znowu bijatyka. Chłopaki okładają się szablami i na pewno nie o miedzę tu chodzi, walczą jak wściekli. Coś mi tu, na odległość, jakąś damsko-męską sprawką czuć, albo może o honor szlachecki. Diabli wiedzą...O miedzę, okładali by się spokojniej...























Krzysiu, prezentuje broń i mówi, że za rok będzie jeszcze fajniej. A, w ogóle to dzisiaj zaprasza na drugą część majówki do Zawieprzyc...






































Idziemy pooglądać włości Zamoyskich. Oczywiście, tyko pałac z przyległościami, bo ordynacja Zamoyskich, była to wielka posiadłość, na terenach daleko od Kozłówki.
Pałac Zamoyskich od tyłu, czyli, od strony parku...
A, teraz od przodu, czyli od frontowa część od strony bramy wjazdowej.






















Oglądamy przyległości przypałacowe, nagle słychać ryk silników. Motocyklowych. Taki ryk dają tylko Harleye. Patrzymy w kierunku bramy, na parking wjeżdża chyba ze dwadzieścia Harleyów. Dźwięk silnika Harleya, miód na ucho motocyklisty. Sam mam Harleya między nogami, to wiem.
Idziemy powolutku, pogadać z bratnimi duszami. Po drodze, spotykamy jakiegoś rozbójnika.






































Docieramy na parking. Motocykliści już poszli, ale motocykle stoją. Po flagach widzimy, że przyjechał warszawski HOG (Harley Owners Group). Motocykle warszawiaków piękne, czyste, błyszczące, zachwycające...




















I tak oto, powoli dobiega nasza plenerowa część historycznej majówki w Kozłówce. Odpalamy motocykle i wracamy.
A wieczorem...była już stacjonarna część majówki... :-)))