Zakończył się długo oczekiwany zlot H-D w Mrągowie. Pojechaliśmy z Jolą, Andrzejem i Januszem z Irenką. W Mrągowie pod hotelem dołączyli do nas Mirek z Basią. Droga przez Kołbiel i Ostrołękę. Sześć godzin jazdy. Nie ma o czym pisać, nic się nie działo. Pogoda w kratkę, trochę słońca, trochę deszczu. Około 40 km przed Mrągowem obiad w przydrożnym zajeździe. Poznajemy Harleyowców z Krakowa. Sympatyczni goście.
Po przyjeździe „część rutynowa”. Parkowanie, meldowanie w hotelu, rejestracja na zlotowisku. Zlot był niby międzynarodowy ale widziałem tylko Szwedów i Litwinów.
Miejscem zlotu było miasteczko westernowe Mrongoville. Tak sobie to wyglądało. Parę zbitych z drewna budynków na placu wysypanym piachem. Dobrze, że nie było deszczu bo nie dałoby się tam wejść. W jednym z budynków coś a la…nie wiem co..jakieś skrzyżowanie karczmy z saloonem czy czymś takim. Na wejście stoły z różnego rodzaju jedzeniem, głównie mięsnym. Wybór całkiem spory i nawet smaczne to było. Niestety następnego dnia problemy żołądkowe i to nie tylko u mnie ale jeszcze co najmniej kilka osób skarżyło się na różne niekoniecznie przyjemne sensacje.
Wieczorem koncert na piachu i kolacja w saloonie. Obsługa zupełnie niezorganizowana. Proszę przy barze o szklankę wody mineralnej i nie mogę się na nią doczekać. W końcu jestem zmuszony w bardzo zdecydowany sposób potraktować kelnerkę. Dostaję moją upragnioną wodę.
Koncert. Na moje koślawe ucho grają O.K. Jakaś młodzież tańczy na piachu. Takie prawo młodości, że jak przyjdzie ochota potańczyć to tańczy się nawet na piachu.
Następnego dnia rano jedziemy na sąsiedni zlot zorganizowany przez Oldtimer Club Poland. Przejeżdżamy ok. 12 km i naszym oczom ukazują się przepiękne stare Harleye i Indiany. Perełki. Ileż trudu musieli włożyć ich właściciele żeby doprowadzić je do takiego stanu..
Pomimo, że mamy nowe, współczesne Harleye, zapraszają nas do wspólnego wyjazdu do zamku w Reszlu. Z przyjemnością korzystamy z zaproszenia. Po wczorajszej kolacji jadę cały czas na „spiętym” żołądku (nie mylić z kacem, to nie było to)
W Reszlu dyrekcja pozwala nam wjechać motocyklami na zamkowy dziedziniec. Piękny stary zamek i piękne stare motocykle tworzą niesamowity klimat. Koledzy z Oldtimer Club zostają na zamku, my wracamy do Mrągowa bo o 15:30 chcemy wziąć udział w paradzie ulicami miasta.
Jeszcze obiad w Świętej Lipce (w restauracji więcej Niemców niż Polaków) i po krótkiej jeździe jesteśmy znowu w Mrągowie.
Formujemy paradę i ruszamy do centrum miasta. Wjeżdżamy na deptak przy Placu Unii Europejskiej i tam parkujemy motocykle. Tłumy oglądających. Rodzice robią dzieciom zdjęcia na motocyklach. W amfiteatrze gra kapela. Generalnie przyjemnie. Po zakończeniu koncertu rozczarowanie bo miała być dalsza część atrakcji a tu już nic się nie dzieje. Inaczej miało to wyglądać.
Wracamy do hotelu i po krótkim odpoczynku powtórnie udajemy się na zlotowisko.
Zamawiamy kolację w tym samym saloonie co wczoraj. Obsługa trochę żywsza. Przynoszą kolację. Niesmaczna i źle przyrządzona ale zjadam bo nic innego nie ma. Dosiada się do nas dwóch kolegów. Jeden jest grzeczny i sympatyczny, drugi daje popis chamstwa i robi przy stole oborę. Chcieliśmy z Jolą zostać dłużej ale wstajemy i opuszczamy towarzystwo. Nie tak wyobrażaliśmy sobie wspólne spędzanie czasu na zlocie z kolegami z klubu. Nasz klubowy kolega pozostawił po sobie niesmak i rozczarowanie swoim poziomem. Sorry, to nie nasza bajka. Zawsze mówiłem, że wódka jest dla mężczyzn a nie dla chłopców. Dla chłopców powinny być na zlotach wydzielone miejsca w, których mieliby podawane mleko a nie wódkę.
Opuszczamy z Jolą zlotowisko i idziemy na wieczorny spacer. Nad jeziorem grają koncert Malicki i Laskowik. Po drodze spotykamy Izę z Krzyśkiem. Krótki, bardzo miły spacer w ich towarzystwie i wracamy do hotelu. Jutro powrót do domu.
Rano śniadanie, pożganie z Basią, Mirkiem i Andrzejem, którzy wracają inną drogą i ruszamy.
Po sześciu godzinach jazdy jesteśmy w domu.
Mrągowo zaliczone ale czy zloty to aby na pewno mój żywioł? Mam wątpliwości.
Międzynarodowy Rajd Katyński
Rano śniadanie, pożganie z Basią, Mirkiem i Andrzejem, którzy wracają inną drogą i ruszamy.
Po sześciu godzinach jazdy jesteśmy w domu.
Mrągowo zaliczone ale czy zloty to aby na pewno mój żywioł? Mam wątpliwości.
Międzynarodowy Rajd Katyński
witam
OdpowiedzUsuńw pełni zgadzam się z opisem, ze swojej strony pragnę dodać, że dla uczestników mieszkających w namiotach to warunki były do niczego (niestety sam spraktykowałem). dwa prysznice na ok. 80 osób to samo toalety...żadnych ToyToy czy choćby "koryta" z wodą, ja myślałem, że na zlotach ogólnych to jest "szambo" ale sorki Panowie z H-DC Poland...TEN ZLOT WAM NIE WYSZEDŁ !!! obiekt - choć fajny nie nadaje się na takie imprezy, o obsłudze Saloon'u, czy innym programie niż w informatorze nie wspominając, macie szczęście, że nie padało bo to już byłaby całkowita klapa...i byłem też zobaczyć zlot Oldtimer Club Poland - było na co popatrzeć... Reasumując, na zlot zabrałem ze sobą 5 chłopaków jeżdżących razem na HD, u Was byli pierwszy no i ...ostatni raz...pole namiotowe i jedna kolacja za 150 PLN...to pojechaliście.
pozdrawiam
Pit
za pole namiotowe nie placilo sie ani grosza wiec nie ma co wymagac luksusow , sam tez bylem i moim zdaniem bylo ok a jesli ktos pod namiot jedzie i wie ze nie jest na typowym polu namiotowym to powinien sie liczyc z niedogodnosciami . wiem ,ze najlepiej to zjesc lizaka i dalej go miec !
OdpowiedzUsuńWidzę że opisujesz wszystko na nie. Zespół który grał w piątek gra na wszystkich zlotach H-D w Polasce ( Karpacz, HOG i H-DC Poland) i to my go wypromowaliśmy. Jedzenie było bardzo dobre to że ktoś pijany przysiadł się do Waszego stolika to my na to nie mamy wpływu ale pamiętaj to jest zlot motocyklowy a nie kółko różańcowe. Było drogo ?
OdpowiedzUsuńW cenie 150 zł miałeś koszulkę znaczek w piątek kolację do późnych godzin a w sobotę darmowe piwo , 0,7 Finlandi kosztowało 75 zł piwo było po 6 zł pepsi 3 zł pokaż mi drugi zlot H-D w Polsce gdzie są takie ceny. Grały dwa zespoły na żywo może napisz jeszcze a co by było gdyby przyszedł mróz i spadł śnieg.
Oczywiście nie zawsze pójdzie tak jak chcemy ale z twojego opisu wynika że był dramat a z tym nie mogę się zgodzić. Zróbcie sami duży zlot H-D i ściągnijcie ponad 300 H-D . Najlepiej krytykować i nic nie robić .
Ad vocem do H-D C Poland.
OdpowiedzUsuń1. Czy ja gdzieś napisałem, że zespół grał źle? Zacytuj to zdanie z mojego bloga. Bo ja potrafię zacytować zdanie w, którym napisałem, że grał dobrze. W tym momencie po raz pierwszy odnoszę wrażenie, że nie rozumiesz tego co czytasz.
2. Czy ja gdzieś napisałem, że jedzenie podawane pierwszego dnia przy bramie było złe? Zacytuj to zdanie z mojego bloga bo ja potrafię zacytować zdanie w, którym napisałem, że jedzenie było dobre. W tym momencie po raz drugi odnoszę wrażenie, że nie rozumiesz tego co czytasz. Zgadzam się z Tobą w zupełności, jedzenie pierwszego dnia podawane przy bramie było bardzo dobre, tyle, że następnego dnia ja sam i kilkoro z moich znajomych chorowało na żołądki. Poza tym wszystko było absolutnie O.K. Natomiast mięso i frytki na kolację następnego dnia nie było mięsem tylko podeszwą i to ze złego buta (w moim bucie motocyklowym podeszwy są bardziej miękkie niż stek z knajpy zlotowej) a frytki nie były z ziemniaków tylko z cienkich lin od żaglówek nasączonych olejem i odgrzanych w mikrofali.
3. Czy ja gdzieś napisałem, że to Wasza wina, że jeden z kolegów z mojego klubu powinien pić mleko a nie wódkę bo wódka jest dla mężczyzn a dla chłopców jest mleko? Słowa krytyki były skierowane pod adresem mojego klubowego kolegi (niestety) a nie pod Waszym adresem. Piszesz, że zlot motocyklowy to nie kółko różańcowe? Zgadzam się z tym. Ale bardzo jasno i wyraźnie mówię "NIE" dla pijaństwa na zlotach i bardzo jasno i wyraźnie mówię "NIE" dla tolerowania pijaństwa na zlotach przez organizatorów. Jeśli ktoś nie umie się zachować po wódce to wyrzuca się go ze zlotu i to jest obowiązek organizatorów. Bo jeśli organizator toleruje na zlocie pijanych smarkaczy, którym wydaje się, że są mężczyznami i do tego jeszcze motocyklistami to znaczy, że nie darzy szacunkiem pozostałych uczestników zlotu stawiając ich na równi z tymi, którzy na ten szacunek nie zasługują.
4. Czy ja gdzieś napisałem, że było drogo? Zacytuj to zdanie z mojego bloga. Bo ja nigdzie, nawet jednym zdaniem nie wspomniałem o cenach na zlocie. Teraz to już nawet nie nie rozumiesz tego co czytasz tylko po prostu wymyślasz coś czego nie napisałem.
5. Chcesz żebym napisał co by było gdyby przyszedł mróz i spadł śnieg ? Napisałbym, że byłem na najlepszym zlocie na świecie bo organizatorzy zadbali nawet o to, żeby narciarze mogli pojeździć sobie w lipcu na nartach. Niestety nie mogę tego napisać bo byłaby to nieprawda. Nie zadbaliście ani o mróz ani o śnieg.
Dramat? Nie, to nieprawda. Nie było dramatu. Zorganizowaliśmy sobie czas tak, że o dramacie nie może być mowy. Był po prostu średnio udany zlot. I to wcale nie jest żaden zarzut pod Waszym adresem bo wiem doskonale, że zorganizować duży zlot nie jest łatwo i należy Wam się szacun za to, że w ogóle podjęliście się tego zadania. Napisałem jedynie o tym co uważam, że było nie tak i, że powinno być inaczej.
Jeżdżę również po zlotach HD w całej Polsce i niestety, dla całej sympatii dla organizatorów, nie mogę uznać tej imprezy za udaną... Niedalej jak na początku Lipca "zliczyliśmy" wspólnie z kolegami Karpacz. Niestety pogoda nie dopisała, ale poziom obu imprez nieporównywalny. Już nawet nie chodzi o takie same wpisowe 150 zł. ale o całą otoczkę. Przyjechaliśmy i obejżeliśmy jak organizatorzy najwyraźniej nie poradzili sobie z ogromem przedsięwzięcia. Piękne miejsce, kultowe Mrągowo do, którego ponoć prowadzą wszystkie drogi... i co. Miasteczko Mrągowil, wynajęte przez HDC Poland wogóle niewykorzystane. Zero pomysłu na jakiekolwiek imprezy. Do hoteli kilka kilometrów. Po degustacji zero jazdy Harym. Więc pozostał bucik... i to motocyklowy niestety... Przykro patrzec i słuchać, że coś nie wyszło, ale uważam, że opinia krytyczna jest bardziej cenna niż ta "cukrowa". Panowie organizatorzy PROSZĘ wyciągnijcie wnioski, żebyśmy w przyszłym roku mogli z dumą napisać... Było tak jak na Harleyową imprezę przystało...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie piszę że wszystko było super zgadzam się z krytyką i umiem ją przyjąć . Uważam że nie można porównywać Mrągowa do Karpacza . W Karpaczu organizatorem jest Marek wraz z Miastem i nie jest to zlot tylko piknik a sam zlot jest w piątek zorganizowany w Hotelu ale nie o to chodzi . Wiem co zrobiliśmy źle i na pewno pewnych błędów więcej nie popełnimy. Cukrowania nie potrzebujemy i wolę uczciwą krytykę . Jeżeli ktoś pisze że musiał odejść od stolika bo koś pijany źle się zachowywał a potem okazuje się że był to jego kolega z klubu to chyba jest bardzo śmieszne . Nie będę zwalał winy na miasteczko westernowe bo to my byliśmy organizatorami ale na pewne rzeczy nie mieliśmy wpływu . Mogę tylko napisać że parę osób straci pracę. Kończąc temat wracamy do starej zasady przy organizacji zlotu tam gdzie balujesz tam śpisz mamy już nowe miejsce w Mrągowie i zapraszam wszystkich za rok i na pewno będzie super a jak nie będzie to zwrot kosztów ;).
OdpowiedzUsuńAd vocem do H-D Club Poland.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie traktujesz tego co napisałem w kategoriach osobistych i nie poczułeś się urażony bo to jest chyba ostatnia rzecz, która chciałbym żeby się stała.
Jeśli chodzi o porównanie Mrągowa do Karpacza to nie wypowiadam się bo w Karpaczu nie byłem i trudno mówić mi o czymś czego nie znam. Natomiast nie mogę nie pozwalać wypowiedzieć się motocyklistom internautom, którzy byli na obydwu tych zlotach.
Piszesz, że śmieszne jest, że jakoby później okazało się, że skuł się na kufaję mój klubowy kolega. To, że był to członek mojego klubu napisałem już na samym początku w moim blogu i to nie jest tak, że okazało się to później. Było to wiadomo od samego początku bo samego początku tego nie ukrywałem. Po prostu nieuważnie czytałeś to co napisałem. Piszesz, że śmieszne? Może dla Ciebie i innych tak, ale daję Ci słowo, że mi do śmiechu nie było. Powiem więcej, dziękowałem dobremu losowi, że koleś nie jest ubrany w barwy bo byłoby mi cholernie wstyd, że wszyscy widzą, że jesteśmy z tego samego klubu. Gdyby w ten sposób zachował się na zlocie koleś z klubu MC to następnego dnia nie byłby już członkiem tego klubu. Miałem okazję widzieć jak kluby MC reagują na takie zachowania swoich ludzi. W klubach MC nie wszystko mi się podoba ale tu akurat mają rację.
Szkoda, że jak piszesz parę osób straci pracę. Być może dla kogoś z nich ta praca była jedynym źródłem utrzymania a znaleźć nową pracę nie jest łatwo. Dałbym wiele, żeby ich pracodawcy dali im jeszcze jedną szansę. Po prostu niech wyciągną wnioski ze swoich błędów i jestem pewien, że następnym razem pójdzie im znacznie lepiej.
Jestem pewien, że za rok zrobicie super zlot, który wszyscy będą długo z przyjemnością wspominać. Gorąco Wam tego życzę.
Dziękuję bardzo że trzymasz za nas kciuki.
OdpowiedzUsuńProblem jest taki że obsługa tego miasteczka zmienia się co pół roku i nie mogą znaleźć odpowiednich ludzi . Do tego że zostali zwolnieni nie przyłożyłem ręki wręcz przeciwnie. Pozdrawiam Wszystkich i życzę udanego sezonu.
A mnie ogólnie się podobało, choć w Ślesinie było więcej jedzenia i picia w cenie! Ale tutaj część obsługi Mrągoville była naprawde urodziwa!
OdpowiedzUsuńOj, urodziwa, urodziwa. Co do tego punktu nie mam najmniejszych zastrzeżeń :-)))
OdpowiedzUsuńImpreza imprezą, była jaka była. Ale przecież jak to zwykle bywa, raz jest lepiej a raz... jednym bardziej, innym mniej przypadła do gustu... W każdym razie nie było żle!
OdpowiedzUsuńAle ja nie o tym... Mnie osobiście zachwyciła Pani Jola, to naprawdę super babka!!! gratuluję żony Panie Jacku!!! Jestem oczarowany!!! (nie ujmując mojej oczywiście:))) Oby więcej takich kobiet w naszym gronie!!!
Ja też się dopiszę, chociaż po długim czasie. Na ten zlocik namówił mnie kupel, a w sumie pojechaliśmy w 7-miu... - WIĘCEJ NIE POJEDZIEMY. Dojechaliśmy w sobotę rano, opłata dalej 150 zł ( za h..ową koszulkę i znaczek ??????? ), na każdym zlocie drugi dzień jest już tańszy ale co tam - wjeżdżamy i ... żadnej organizacji w ciągu dnia, po prostu każdy sobie. Parkujemy wzdłuż alejki, spoko. Pytam ochroniarzy na bramkach jak z nocnym pilnowaniem motocykli - tak, tak ochrona całodobowa, motocykle bezpieczne, nikt nie wejdzie, itp. Patrzę bysiory stoją na straży, będzie dobrze.... O 4 rano zachciało mi się połazić, idę a na bramkach pusto..., każdy może wejść i wyjść, k...wa miało być pilnowane. Można było wyprowadzić każdy motocykl, zaparkowany przy alejce i nikt by się nie zorientował. TAK SIĘ NIE ROBI ZLOTÓW.
OdpowiedzUsuńGeneralnie same minusy, zjeździłem zloty w Polsce od 1995 roku: Giżycko, Szklarska, u Papy, Suwałki , Olsztyn - bez porównania. No może motocykle u Was jak z salonu, ale chyba wolę zloty gdzie nie chodzi o zarabianie i towarzyszenie Wam przy okazji. Ludzie przyjeżdżają dla Was, a traktujecie ich jak bydło, sami bawiąc się w swoim towarzystwie. Bawcie się dalej ... i szumnie wręczajcie sobie nagrody, niby tak spontanicznie :))))). W tym roku Was wykreślam z kalendarza. Zlot a raczej spotkanie Oldtimer Club Poland, był genialny, a tylko paręnaście km od Mrągowa. W tamtym roku też tam byłem przejazdem i żałowałem że trafiliśmy do Was.... Do niezobaczenia