Zima chyba na dobre już sobie poszła, zdrowie dzięki Opatrzności, chyba wraca na stanu właściwego dla zaczynającego się sezonu, motocykle przebierają w stajni kopytami, ani chybi...sezon wdziera się drzwiami i oknami.
Wyprowadzamy z Jolą motocykle. Ja, oczywiście na Harleyu, bo rozpoczęcie sezonu, może odbywać się tylko na Harleyu. Pierwszy wyjazd w roku, to największe święto dla motocyklisty, więc i oprawa musi być uroczysta.
Polecieliśmy dzisiaj bardzo lajtowo do Kozłówki. Lajtowo, bo chcieliśmy nacieszyć się pierwszymi promieniami Słońca na motocyklu, wiosennym zapachem Ziemi, który na motocyklu czuć zupełnie inaczej, jednym słowem, pierwsze kilometry w roku nakręcić godnie, spokojnie i radośnie.
Jak wygląda Kozłówka, każdy wie, bo był a jak nie był, to będzie.
Ot, kilka klasycznych zdjęć...
No, i co ? Elegancko ? Wiadomo, że elegancko.
Do zobaczenia na naszych motocyklowych szlakach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz